MOJE ROZWAŻANIA nad LOKALNYM ŻYCIEM MUZYCZNYM
Temat życia muzycznego pojawił się w naszej rodzinie, gdy moja ś.p. Małżonka jako temat pracy magisterskiej wybrała Wpływ szkoły muzycznej w Ełku na Życie muzyczne miasta. Temat okazał się trudniejszy, niż można było przypuszczać. Była jedną z pierwszych absolwentek tej szkoły. Po przerwie na naukę w szkole średniej – wróciła do niej, aby uczyć młode pokolenia przyszłych muzyków. Pomyślała, że znając szkołę prawie odo początku jej działalności, temat będzie dla niej łatwy. Okazało się, że się pomyliła… Życie muzyczne w Ełku w tamtych czasach oczywiście istniało, ale ograniczało się do orkiestry w miejscowej restauracji „ Turystyczna”, koncertów objazdowych zespołów organizowanych przez P.P. „Estrada”, a także comiesięcznych koncertów kilkuosobowych zespołów artystów Filharmonii Narodowej, które występowały w szkołach. Wszystko to jednak nie miało nic wspólnego ze szkołą muzyczną. Jej wpływ ograniczył się do paru koncertów w wykonaniu nauczycieli. Zaczęła więc pisać o historii szkoły ale promotor był uparty: „a gdzie tu wpływ na życie muzyczne miasta”?
NIEMUZYCZNA WIEŚ i GRZYBY
To była połowa lat siedemdziesiątych. Dzisiaj sytuacja się zmieniła. W szkole odbywają się koncerty uczniów i nauczycieli, a także zaproszonych artystów; absolwenci szkoły występują na estradzie Ełckiego Centrum Kultury, przy którym działa świetny chór „Kontrapunkt, prowadzony przez dawnego absolwenta szkoły Rafała Sulimę, a śpiewają w nim też niektórzy jej absolwenci a niektórzy są znani w całym kraju. Dopiero teraz życie muzyczne powiatowego przecież miasta rozkwitło.
Chodzi ono jednak czasem bardzo dziwnymi drogami. Oto, niespodziewanie zawitało także we wsi niedaleko Ełku i – okazuje się – nie miało to nic wspólnego z ełcką szkołą muzyczną.
Dotychczas Rożyńsk Wielki kojarzył się nam raczej niemuzycznie. Dwa kilometry za wsią jest piękny las, położony na jeziorem Skrodzkie. Las – mekka grzybiarzy. Była nas grupa takich właśnie zapaleńców i, kiedy nastał sezon – często tam właśnie jeździliśmy. Jakie tam były podgrzybki!… Stojący na wzgórzu kościół mijaliśmy po drodze, ale wtedy nikt nie spodziewał się, że będziemy tam po latach przyjeżdżać w zupełnie innym celu.
ZMIANY i REMONT ORGANÓW
W Rożyńsku Wielkim też tliło się życie muzyczne. Chór kościelny, schola młodzieżowa, zajęcia muzyczne w świetlicy parafialnej. Skromnie, ale jednak…
Rozpaliło się, gdy parafię w tej wsi objął w 2005 r. młody, energiczny proboszcz ks. Marek Waluś. Poza działalnością duszpasterską, a także innymi działaniami, mającymi na celu integrację parafian, jako dobry gospodarz – nie pominął spraw stanu i estetyki świątyni. Jednym z tematów stał się remont organów.
W XIX-wiecznym neogotyckim kościele są organy – jak w wielu poniemieckich, dawniej ewangelickich kościołach jest to instrument dobrej klasy, ale lata użytkowania zrobiły swoje. I tak, kolejnym przedsięwzięciem stało się doprowadzenie go do pełnej sprawności.
Remont wykonała warszawska firma organmistrzowska i zakończyła go w 2007 r. I wtedy właśnie życie muzyczne na dobre wkroczyło do Rożyńska Wielkiego.
KONCERT NA INAUGURACJĘ
Po zakończeniu remontu organów postanowiono uczcić ten fakt. Uroczystości z udziałem ważnych osób, w tym samego Biskupa ełckiego trwały dwa dni. Ale, skoro powodem był instrument – nie mogło się obejść bez koncertu. W kościele pracował już organista Bogdan Przyborowski – młody, zdolny, obdarzony wspaniałym, naturalnie postawionym barytonem, ale z takiej okazji postanowiono zaprosić także innych, znanych wykonawców. Organmistrz, wykonawca renowacji podpowiedział nazwisko dwu warszawskich artystek: Marietty Kruzel-Sosnowskiej, organistki oraz jej córki Jolanty Sosnowskiej, skrzypaczki i pilarki.
DALSZE PLANY
Koncert był nader udany, artystki znakomite, uznano więc, że temat warto kontynuować. I tak narodził się Festiwal Muzyki Organowej i Kameralnej w Rożyńsku Wielkim. Okazało się, że życie muzyczne może rozwijać się niekoniecznie tylko w dużych ośrodkach.
Kierownikiem artystycznym Festiwalu została Jolanta Sosnowska. Znakomita młoda artystka okazała się równie znakomitym menadżerem. Mając szerokie znajomości wśród muzyków potrafiła ściągnąć do Rożyńska artystów, w tym grających na różnych, mało znanych instrumentach, jak i znakomitych organistów.
ZNAKOMITOŚCI i „NIETYPOWOŚCI”
Na koncertach mieliśmy okazję usłyszeć utwory wykonane przez Jolantę Sosnowską nie tylko na skrzypcach, będących główną domeną jej talentu, ale też na instrumencie tak osobliwym jak piła! Artystka bowiem jako jedyna w Polsce potrafi na niej zagrać, i to jak! Z instrumentów rzadkich i nietypowych, etnicznych, w pamięci słuchaczy zapisały się też koncerty na cymbałach białoruskich w wykonaniu uroczej Waraniki Pradzed z Mińska, czy też na dudach szkockich w wykonaniu „Szkota” rodem z Poznania, Przemysława Wawrzyniaka. Nie sposób tu wymienić wszystkich koncertów, zresztą nie to jest celem tego opracowania. Niemniej trzeba tu jeszcze wspomnieć takie znakomitości, jak organiści: Marietta Kruzel-Sosnowska, Andrzej Szadejko, Piotr Rachoń, a także innych instrumentalistów, jak znów pani Kierownik Artystyczna Festiwalu, wykonująca przepiękne transkrypcje arii operowych na skrzypcach. Wielkie wrażenie wywarł koncert zespołu Ensemble 1756 z Salzburga który brawurowo wykonał Cztery pory roku Vivaldiego, czy wspólny koncert Jolanty Sosnowskiej (piła) i słowackiego wirtuoza harfy, Michała Matejcika. Na zakończenie ubiegłorocznego sezonu festiwal zaszczycił sławny zespół Camerata Vistula pod kier. art. Andrzeja w Wróbla z udziałem Konstantego Andrzeja Kulki.
Stałym prelegentem prowadzącym koncerty jest p. Zenon Dłuski. Każda zapowiedź połączona jest z ciekawą prelekcją przybliżającą zapowiadane utwory oraz ich kompozytorów.
WIEŚ i DISCO POLO?
Wracając do wątku życia muzycznego – Festiwal udowodnił, że na wsi słucha się nie tylko disco polo. Repertuar festiwalu obejmuje wyłącznie muzykę klasyczną. Jest oczywiście grupa stałych słuchaczy przyjeżdżających z Ełku i dalszych miejscowości, ale trzon stanowią miejscowi. Świadczy to o tym, że muzyka, zwana poważną może trafiać nie tylko do wybranych. W dzisiejszych czasach niemal w każdym domu znajdzie się jakieś urządzenie odsłuchowe lepszej, czy gorszej klasy, ale nawet takie w cenie mercedesa nie zastąpi słuchania muzyki na żywo. Rzecz w tym, aby ta muzyka trafiała do wszystkich i stawała się czynnikiem integrującym. Taką właśnie rolę ma spełniać Festiwal i czyni to znakomicie.
NAGRANIA
Życie muzyczne Rożyńska Wielkiego, poza Festiwalem, ma ciąg dalszy. Wyrazem tego jest chociażby zwyczaj sprowadzania na uroczystości kościelne w Parafii zespołów muzycznych, uświetniających obchody. Ewenementem jest nagranie na organach kościoła płyty z muzyką w wykonaniu Marietty Kruzel-Sosnowskiej – organy i Jolanty Sosnowskiej – skrzypce i piła. Wydano również drugą płytę – Pastorałki Rożyńskie w wykonaniu Marietty Kruzel-Sosnowskiej – organy, Jolanty Sosnowskiej – skrzypce, piła i Bogdana Przyborowskiego – śpiew.
HYMN do św. SZCZEPANA i GARDEN PARTY
Parafia ma swój własny hymn do Św. Szczepana, swojego Patrona, z muzyką skomponowaną przez Mariettę Kruzel-Sosnowską. Jak widać, życie muzyczne w Rożyńsku Wielkim kwitnie i owocuje.
Piękną tradycją koncertów festiwalowych są „garden parties” po koncertach, odbywające się na trawniku obok plebanii. Uczestnicy mają tam możliwość spotkania się z artystami, zdobycia autografów, zrobienia wspólnego zdjęcia i nawiązania znajomości. Wszystko to przy kawie i znakomitych ciastach domowego wypieku w wykonaniu Pań z parafii. Spotkania te, w miłej i swobodnej atmosferze są pięknym zwieńczeniem imprezy.
Oby życie muzyczne kwitło i zataczało coraz szersze kręgi. Wszak Muzyka łagodzi obyczaje, a to jest nam bardzo potrzebne.
Czekamy na kolejne Festiwale. Dziękujemy za już i prosimy o jeszcze.
Andrzej Maculewicz, 2015